
Z kokpitu F-16 do biura na 44 piętrze najwyższego budynku w Unii Europejskiej, to niecodzienna trajektoria. Czy i jak doświadczenia wojskowe ukształtowały Pana podejście do zarządzania innowacyjnym konglomeratem technologicznym?
W lotnictwie nie ma miejsca na przypadek. Każda decyzja, każdy manewr, każda sekunda, wszystko musi być przemyślane i wykonane z chirurgiczną precyzją. Tę dyscyplinę przeniosłem do Alioth Group. U nas nie ma „jakoś to będzie”. Jest plan, analiza, egzekucja. Ale jest też przestrzeń na wizję, bo bez niej nie ma innowacji.
Grupa Alioth rozwija się dynamicznie, posiadając już 12 wyspecjalizowanych spółek zależnych. Jakie kluczowe decyzje strategiczne pozwoliły na tak szybki rozwój?
Po pierwsze, nie budujemy firm, tylko system. Każda spółka ma swoją rolę, ale razem tworzą ekosystem zdolności, od AI po fotowoltaikę. Po drugie, zatrudniam ekspertów w swoich dziedzinach. Po trzecie, działamy szybko. Decyzja dziś, wdrożenie jutro. Nie czekamy na idealne warunki.
Jak Pana doświadczenie jako dowódcy misji w operacjach powietrznych wpływa na sposób, w jaki zarządza Pan projektami w Alioth Group?
Podczas misji nie ma miejsca na chaos. Każdy musi znać swoją rolę, każdy musi ufać dowódcy. W Alioth jest podobnie, mamy strukturę, ale też elastyczność. Uczę ludzi myśleć jak operatorzy: zadanie, zasoby, ryzyko, efekt. I zawsze - odpowiedzialność.
Czy biznes może być patriotyczny? Jak godzi Pan interesy rynkowe z misją wzmacniania polskiej obronności?
Nie tylko może, ale powinien. Dla mnie patriotyzm to nie flaga na ścianie, tylko konkret: miejsca pracy, technologie, zdolności, które zostają w kraju. Nie buduję Alioth dla siebie. Buduję go dla Polski, żebyśmy nie musieli kupować gotowych rozwiązań z zagranicy, tylko sami je tworzyli.
„Rolą żołnierza nie jest umierać, a odstraszać przeciwnika”. Jakie działania powinny być priorytetowe dla Polski w kontekście obecnych zagrożeń geopolitycznych?
Musimy być nieprzewidywalni dla przeciwnika, a przewidywalni dla sojuszników. To oznacza zdolności, które realnie odstraszają, nie tylko liczby w Excelu. Priorytet? Systemy rozpoznania, mobilność, interoperacyjność z NATO. I przede wszystkim: ludzie. Sprzęt bez człowieka to tylko metal.
Czy Polska jest gotowa na wojnę, której nikt nie wypowie?
Nie jesteśmy. I nie chodzi tylko o sprzęt. Chodzi o mentalność, o system dowodzenia, o zdolność szybkiego reagowania. Hybrydowe zagrożenia wymagają hybrydowej odpowiedzi, a my wciąż myślimy w kategoriach XX wieku.
Jakie błędy popełniamy jako państwo w budowaniu odporności strategicznej?
Zbyt dużo czasu poświęcamy na rozgrzewanie się polaryzującymi sporami politycznymi, za mało czasu inwestując w systemowe i przyszłościowe myślenie o Polsce. Kupujemy sprzęt, ale nie budujemy zdolności. Nie inwestujemy w szkolenie, w ludzi, w logistykę. A bez tego nawet najlepszy czołg będzie stał w hangarze.
Czy Polska ma własną szkołę nowoczesnej myśli wojskowej?
Na razie nie. Mamy świetnych ludzi, ale brakuje nam języka, który byłby naprawdę nasz. Zbyt często kopiujemy Zachód, zamiast tworzyć własne rozwiązania. Polska doktryna powinna wynikać z naszej geografii, historii i doświadczeń, nie z PDF-a z Pentagonu. Tym bardziej, że to właśnie Tadeusz Kościuszko i Kazimierz Pułaski walnie przyczynili się do narodzin amerykańskiej myśli wojskowej. A dziś, paradoksalnie, próbujemy ją bezrefleksyjnie importować, zamiast budować coś, co wynika z naszej tożsamości.
Jak wygląda dzień człowieka, który planował misje bojowe i teraz buduje imperium biznesowe? Czy nadal wstaje Pan o 5:00?
Nie zawsze o piątej, ale zegarek mam w głowie. Dzień zaczynam od analizy, nie wiadomości, tylko danych. Potem decyzje, spotkania, czas dla zespołu. Wieczorem - refleksja.
Czy adrenalina z kabiny F-16 da się zastąpić ekscytacją z podpisania kontraktu?
To inny rodzaj adrenaliny. W kabinie masz sekundę na decyzję. W biznesie, czasem miesiące. Ale moment, w którym podpisujesz kontrakt, który zmienia reguły gry, to też jest lot. Obydwa to niewątpliwe wyzwania, które jednak oddziałują na inne zmysły.
Co miało największy wpływ na Pana wartości i sposób patrzenia na świat - literatura, muzyka, ludzie, sposób myślenia?
W czasach młodości, gdzieś na przełomie lat 80. i 90., zaczytywałem się w książkach Ayn Rand. Dla mnie jej powieści nie były gotowym przepisem na życie, raczej inspiracją do rozmyślań, do uporządkowania tego, co ważne. Bohaterowie Rand to ludzie pracy, pasji i zasad. Nonkonformiści, którzy nie idą na skróty i nie sprzedają swoich wartości. Do dziś podzielam zdanie Rand, że prawdziwa wartość rodzi się tam, gdzie jest praca, rozum, produktywność i twórcza wizja. Teraz sięgam po „Princes of the Yen” Richarda Wernera - książkę o japońskim cudzie gospodarczym i o tym, jak ogromny wpływ na rzeczywistość mają banki centralne.
Muzycznie od zawsze jestem fanem Depeche Mode, choć tak naprawdę słucham wszystkiego, co ma w sobie szczerość i jakość.
Jakie wartości są dla Pana najważniejsze w życiu osobistym i zawodowym?
Odpowiedzialność, lojalność, precyzja i uczciwość, wobec siebie, zespołu, Ojczyzny.
Jakie znaczenie ma dla Pana filantropia w kontekście budowania nowoczesnej gospodarki obronnej?
Filantropia to dla mnie przede wszystkim inwestycja w ludzi, w ich edukację, kompetencje i świadomość. Nowoczesna gospodarka obronna nie powstaje wyłącznie z technologii czy infrastruktury, ale z kapitału ludzkiego: z ludzi, którzy potrafią myśleć krytycznie, działać odpowiedzialnie i rozumieją mechanizmy gospodarki. Dlatego uważam, że wspieranie edukacji i rozwoju społecznego to fundament silnego, odpornego państwa. Obronność zaczyna się w głowach, od formowania postaw, które łączą wiedzę z poczuciem odpowiedzialności za wspólnotę.
Czy Polska może być liderem innowacji obronnych w Europie?
Ale musi przestać myśleć jak klient, a zacząć jak producent. Musimy inwestować w badania i rozwój, w ludzi, we własne rozwiązania. I przestać bać się ryzyka.
Jak wyglądałaby idealna armia przyszłości według Krystiana Zięcia?
Zwinna, zautomatyzowana, oparta na danych. Ale z człowiekiem w centrum. Bo technologia to narzędzie, nie cel.
Czy technologia może zastąpić morale?
Nigdy. AI nie ma sumienia. Dron nie zna strachu. Morale to spoiwo armii. Bez niego nawet najlepszy system się rozsypie.
Czy uważa Pan, że wojna może być etyczna?
Wojna to porażka polityki. Ale jeśli już się dzieje, musi być prowadzona z zasadami. Etyka w wojsku to nie luksus. To fundament.
Gdyby miał Pan 10 minut z Premierem i Prezydentem, co by Pan im powiedział?
Zbudujmy system.
